
Małymi łapkami zatuptała,
Najpierw nieśmiało, potem z mała,
Łepek zgrabniutki wystawiła,
Jaszczurka Dorotka — taka miła.
W słońcu się grzeje, oczka mruży,
W ciepłej ziemi cicho się nurzy,
Skóra zielona, w plamki — jak trzeba,
Zwinna jak wicher, smukła jak drzewa.
Na owady patrzy z wielką chytrością,
Znika w szczelinie z całą szybkością.
Choć taka mała, to sprytna — nie lada,
Każdej przygodzie chętnie się nada.
Aż tu — nagle! Trzęsienie ziemi!
Laboga! Chowajcie się, moi mili!
A może w bezruchu — w strachu przetrzymam,
Niech przejdzie nade mną ta drżąca siła…
I tak znalazła Kasia jaszczurkę Dorotkę —
Malutką, wścibską, przerażoną trzpiotkę,
Co na trzmiele polując, wyprawiała harce,
Aż stanęła w bezruchu… tuż przy kosiarce.
Leave a comment